Moja przygoda ze sportem trwa od
lipca ubiegłego roku. Odkąd pamiętam jeżdżę na rowerku stacjonarnym i dbam o „linię”.
Ponad rok temu dołączyły programy treningowe Ewy Chodakowskiej, następnie Mel B
oraz inspiracja zdrowym stylem życia. Początki były okrutnie ciężkie.
Najprostszy „Skalpel” był nie lada wyzwaniem. Brak kondycji nie wpływał
pozytywnie na moją motywację. Wierzyłam jednak, że warto. Oczyma wyobraźni
widziałam efekty treningów. Było ciężko. Bardzo. Podczas każdego treningu
walczyłam z sobą, aby się nie poddać. Pot lał się strumieniem, a ja zaciskałam
zęby i walczyłam. Już po dwóch miesiącach upartego dążenia do celu pojawiły się
wizualne efekty. Duma ze zmian w moim ciele i psychice warta była poświęcenia.
Trening wpłynął pozytywnie na lepsze samopoczucie fizyczne i psychiczne.
Zaobserwowałam również, że po pewnym czasie trening stał się przyjemnością. W
dni bez treningowe czułam się dziwnie. Brak
mi było aktywności. Najbardziej odpowiadały mi treningi poranne, które dawały
mi energię i siłę do radzenia sobie z problemami dnia codziennego. Po treningu
czułam się silna, pewna siebie i przede wszystkim pełna energii.
Przez problemy ze zdrowiem i dość
wymagającą pracę zaprzestałam trenowania na ponad dwa miesiące. Czuję się z tym
źle. Jestem notorycznie zmęczona, brak mi sił i wiary w siebie. Postanowiłam stworzyć
swoje miejsce w sieci, aby powrócić na dobry tor i zachęcić choćby niewielką
liczbę osób do walki o lepszą wersję siebie.
Pewien etap w moim życiu się
zakończył i przyszedł czas na zmiany, którymi będę się z Wami dzielić. Na czym
przede wszystkim mi zależy?
- spalenie tkanki tłuszczowej z
okolicy brzucha i ud;
- wyrzeźbienie pleców oraz ramion;
- umięśnienie brzucha;
- wypracowanie kondycji;
Jak zamierzam to osiągnąć? Z cała
pewnością przeproszę się z moim rowerkiem stacjonarnym oraz kolekcją programów
treningowych. W niedalekiej przyszłości planuje zakup bieżni. Ręce i plecy
ćwiczyć będę na wyciągu. Planuje minimum 3 razy w tygodniu trening siłowy i 3
razy w tygodniu trening aerobowy lub cardio. Sport to tylko 30% sukcesu.
Podstawa jest dieta. Moją zmorą są słodycze i miłość do węglowodanów. O diecie więcej
będzie na bieżąco, w kolejnych postach. Zamierzam wspomóc się także suplementami,
ale o tym także w następnej notce.