wtorek, 4 listopada 2014

Na początek


Moja przygoda ze sportem trwa od lipca ubiegłego roku. Odkąd pamiętam jeżdżę na rowerku stacjonarnym i dbam o „linię”. Ponad rok temu dołączyły programy treningowe Ewy Chodakowskiej, następnie Mel B oraz inspiracja zdrowym stylem życia. Początki były okrutnie ciężkie. Najprostszy „Skalpel” był nie lada wyzwaniem. Brak kondycji nie wpływał pozytywnie na moją motywację. Wierzyłam jednak, że warto. Oczyma wyobraźni widziałam efekty treningów. Było ciężko. Bardzo. Podczas każdego treningu walczyłam z sobą, aby się nie poddać. Pot lał się strumieniem, a ja zaciskałam zęby i walczyłam. Już po dwóch miesiącach upartego dążenia do celu pojawiły się wizualne efekty. Duma ze zmian w moim ciele i psychice warta była poświęcenia. Trening wpłynął pozytywnie na lepsze samopoczucie fizyczne i psychiczne. Zaobserwowałam również, że po pewnym czasie trening stał się przyjemnością. W dni bez treningowe czułam się dziwnie.  Brak mi było aktywności. Najbardziej odpowiadały mi treningi poranne, które dawały mi energię i siłę do radzenia sobie z problemami dnia codziennego. Po treningu czułam się silna, pewna siebie i przede wszystkim pełna energii.


Przez problemy ze zdrowiem i dość wymagającą pracę zaprzestałam trenowania na ponad dwa miesiące. Czuję się z tym źle. Jestem notorycznie zmęczona, brak mi sił i wiary w siebie. Postanowiłam stworzyć swoje miejsce w sieci, aby powrócić na dobry tor i zachęcić choćby niewielką liczbę osób do walki o lepszą wersję siebie.


Pewien etap w moim życiu się zakończył i przyszedł czas na zmiany, którymi będę się z Wami dzielić. Na czym przede wszystkim mi zależy?
- spalenie tkanki tłuszczowej z okolicy brzucha i ud;
- wyrzeźbienie pleców oraz ramion;
- umięśnienie brzucha;
- wypracowanie kondycji;

 
Jak zamierzam to osiągnąć? Z cała pewnością przeproszę się z moim rowerkiem stacjonarnym oraz kolekcją programów treningowych. W niedalekiej przyszłości planuje zakup bieżni. Ręce i plecy ćwiczyć będę na wyciągu. Planuje minimum 3 razy w tygodniu trening siłowy i 3 razy w tygodniu trening aerobowy lub cardio. Sport to tylko 30% sukcesu. Podstawa jest dieta. Moją zmorą są słodycze i miłość do węglowodanów. O diecie więcej będzie na bieżąco, w kolejnych postach. Zamierzam wspomóc się także suplementami, ale o tym także w następnej notce.